aaa4 |
Wysłany: Pon 16:42, 03 Lip 2017 Temat postu: siks |
|
-To prawda, jednakowoz ciekawosc czasami przynosi owoce. Zaczelam myszkowac w tym, co po sobie zostawila, i prowadzic mala, dyskretna wymiane listow z krewnymi mojego rodzica.
-Czy twoja matka wie o tym? - Talia byla tym nieco zaskoczona.
-Robilam to z jej blogoslawienstwem. A przy okazji, mam przeczucie, ze wuj, krol Faramentha, lubi mnie tak, jak nie cierpial mojego ojca. Nawiazalismy mila korespondencje pelna rodzinnych anegdot. Ja tez czuje do niego sympatie; co za okropny pech, ze jestesmy tak blisko spokrewnieni, bo przewodzi on licznemu plemieniu synow i jak sadze, przyjemnie byloby poznac kogos z takim poczuciem humoru... - Glos zadumanej Elspeth przycichl, lecz po chwili wrocila do
33
tematu, potrzasajac nieznacznie glowa. - Tak czy siak, teraz wcale nie jestesmy przekonani, czy Hulda, ktora opuscila Rethwellan, byla ta sama Hulda, ktora przybyla do nas.-Co!?
-Och, zabawnie jest powiedziec tobie cos wstrzasajacego. Wygladasz, jakby twoja twarz zderzyla sie z deska!
-Elspeth, bo cie wlasnymi rekami ukatrupie, jesli nie dotrzesz do sedna!
-No dobrze, poprawie sie! Teraz jest juz nieco za pozno, by to sprawdzac, ale pomiedzy wyruszeniem Huldy z krolewskiej ochronki w Rethwellanie a przybyciem jej tutaj minal caly miesiac, podczas ktorego po prostu przepadla jak kamien w wode. Nie odprawiono jej na granicy. Nikt nie pamieta jej w oberzach po drodze, a tu nagle - puf! - zjawia sie obladowana jukami i torbami. Ojca z powodu jego wlasnego glupiego bledu nie ma juz wsrod zywych; ona przedstawia wszelkie wlasciwe dokumenty oraz listy polecajace. Nikomu nawet na mysl nie przychodzi, by http://www.studiopantera.pl/pedicure
powatpiewac, iz jest ta Hulda, po ktora poslano - to znaczy, az do dzisiaj.
-O, Jasna Pani! - Talia stala sie tak zimna, jak jej sniadanie, myslac o mnostwie otwierajacych sie przed nimi mozliwosci. Czy nieznany "lord", ktorego widziala ona i Skif, spiskowal w sprowadzeniu tutaj piastunki? Nie mozna bylo sie dowiedziec, czy byl on jednym ze zdrajcow zdemaskowanych i straconych po zabojstwie Ylsy, bo nikt nigdy nie widzial jego twarzy. Uwazano, ze tak, bo od tamtej pory nikt juz nie przysparzal klopotow, jednak mozliwe, ze tylko przyczail sie na jakis czas. Czy "milord" domyslal sie, ze Hulda nie byla ta, na ktora wygladala? I gdzie sie podziala po zdemaskowaniu? Nikt nie widzial jej opuszczajacej palac; nie widziano jej przekraczajacej granicy, przynajmniej zadnym z goscincow (co pobrzmiewalo echem slow Elspeth), a jednak uciekla, zanim ktokolwiek mial szanse ja zatrzymac. No i co - albo kto - ostrzegl ja, ze jej rola zostala odkryta? Niebezpieczenstwo, ktore, jak myslala Talia, zostalo juz dawno temu zazegnane, nagle ozylo i zaczelo im ponownie zagrazac jak na nowo wykluwajacy sie w gnojowce bazyliszek.
-Mero obedrze mnie ze skory - jeknela Elspeth, wiec Talia dokonczyla swoje sniadanie, jednak doprawdy nie moglaby rzec, co jadla.
-... i to juz ostami przypadek - podsumowal Kris.
-W ciagu ostatnich tygodni nie wydarzylo sie nic wielkiego. Zamknelismy wszystkie sprawy, zluzowal nas Gryffon i wyruszylismy w droge powrotna do domu.
Przyjal ze spokojem mierzace spojrzenia, najpierw Elcartha, a potem Kyrila. Obu oblal zimny pot na wiesc o tym, jak dar Talii sie znarowil - i dlaczego. Najwyrazniej wydawalo im sie, ze ta rozmowa manicure ursynów
bedzie zwyczajna formalnoscia.
34
Opowiesc Krisa okazala sie nieprzyjemnym zaskoczeniem.-Dlaczego - zapytal Kyril, po zbyt dlugiej chwili milczenia, zbyt dlugiej jak dla Krisa - nie zwrociliscie sie o pomoc, gdy stalo sie to po raz pierwszy.
-Glownie dlatego, ze czas byl nie sprzyjajacy. Gdy sie o tym przekonalem, siedzielismy |
|